«Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę».
Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?»
Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście».
Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy».
Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: „Pokaż nam Ojca”? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. To Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie – wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła!
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, a nawet większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca».
«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez
bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem.
Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera
odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i
wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce
zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie
pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych».
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę,
powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede
Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem
bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i
wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby
kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i
miały je w obfitości».
W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi,
zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem.
Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak
rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z
nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali.
On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?»
Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział
Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie
wie, co się tam w tych dniach stało».
Zapytał ich: «Cóż takiego?»
Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który
był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak
arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my
spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym
wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze
niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie
znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie
aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do
grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie
widzieli».
Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca
do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał
tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza,
poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach
odnosiło się do Niego.
Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakby
miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się
ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z
nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił
błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i
poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce
nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam
wyjaśniał?»
W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali
zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan
rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również
opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu
chleba.
Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie,
choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął
pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im
ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.
A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i
Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im:
«Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone,
a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi,
kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy
Pana!»
Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu
gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę
w bok Jego, nie uwierzę».
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i
Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął
pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś
tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i
nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».
Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!»
Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».
I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił
Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest
Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.
Msza Święta transmisja na żywo o godz. 9:30 i 11:00
W Niedzielę Palmową przeprowadzana
zostanie spowiedź ogólna dla dorosłych.
Wielki Czwartek
Msza Wieczerzy Pańskiej – transmisja na żywo o godz. 18:00.
Wielki Piątek
Liturgia dnia o godz. 18:00.
W adoracji Krzyża, cześć Krzyżowi zostanie
oddana poprzez przyklęknięcie bez kontaktu bezpośredniego. Przeniesienie
Najświętszego Sakramentu do Grobu Pańskiego.
Wielka Sobota
Liturgia dnia – transmisja na żywo o godz. 18:00.
Liturgia rozpocznie się od symbolicznego
zapalenia Paschału. W liturgii chrzcielnej zostanie zachowane jedynie
odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych bez pokropienia. Woda święcona dostępna
będzie dla wiernych po ustaniu epidemii.
UWAGA!!!
Nie będzie poświęcenia pokarmów. W tym roku
tzw. „święconka” będzie miała charakter liturgii domowej. Przed
śniadaniem wielkanocnym błogosławieństwo pokarmów wypowiada ojciec, matka lub
inna osoba dorosła.
Ojciec rodziny lub
przewodniczący zapala świecę umieszczoną na stole i mówi: Chrystus
zmartwychwstał. Alleluja.
Wszyscy odpowiadają: Prawdziwie
zmartwychwstał. Alleluja.
Następnie ktoś z uczestników odczytuje tekst
Pisma Świętego.
„Zawsze się radujcie. Bracia i siostry, posłuchajcie słów świętego
Pawła Apostoła do Tesaloniczan. Zawsze się radujcie, nieustannie się
módlcie. W Każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie
Chrystusie względem was.” (1 Tes 5,
16-18)
Po odczytaniu tekstu przewodniczący
mówi:
Módlmy się. Z radością wysławiamy Ciebie, Panie Jezu Chryste, który po
swoim zmartwychwstaniu ukazałeś się uczniom przy łamaniu chleba. Bądź z nami,
kiedy z wdzięcznością spożywać będziemy te dary, i jak dzisiaj w braciach
przyjmujemy Ciebie w gościnę, przyjmij nas jako biesiadników w Twoim
królestwie. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków.
Wszyscy: Amen.
Wielkanoc
Msza Święta Rezurekcyjna – transmisja na żywo o godz. 9:30, oraz Msza Święta o godz. 11:00
Poniedziałek Wielkanocny
Msza św. – transmisja na żywo o godz. 9:30 i 11:00.
Był pewien chory, Łazarz z Betanii, ze wsi Marii i jej siostry,
Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi
otarła Jego nogi. Jej to brat, Łazarz, chorował. Siostry zatem posłały
do Niego wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». Jezus,
usłyszawszy to, rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku
chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą».
A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza.
Gdy posłyszał o jego chorobie, pozostał przez dwa dni tam, gdzie
przebywał. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do
Judei».
Rzekli do Niego uczniowie: «Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?»
Jezus im odpowiedział: «Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeśli
ktoś chodzi za dnia, nie potyka się, ponieważ widzi światło tego świata.
Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu
światła».
To powiedział, a następnie rzekł do nich: «Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę go obudzić».
Uczniowie rzekli do Niego: «Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje».
Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o
zwyczajnym śnie.
Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: «Łazarz umarł, ale raduję się, że
Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy
do niego».
A Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: «Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć».
Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już od czterech dni
spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około
piętnastu stadiów. I wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby
je pocieszyć po utracie brata.
Kiedy więc Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na
spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta więc rzekła do Jezusa:
«Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg
da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga».
Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie».
Marta Mu odrzekła: «Wiem, że powstanie z martwych w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym».
Powiedział do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto
we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy
we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?»
Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat».
Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała ukradkiem swoją siostrę,
mówiąc: «Nauczyciel tu jest i woła cię». Skoro zaś tamta to usłyszała,
wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do
wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie.
Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko
wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby
tam płakać.
A gdy Maria przyszła na miejsce, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go, padła
Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie
umarł».
Gdy więc Jezus zobaczył ją płaczącą i płaczących Żydów, którzy razem z
nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzie go
położyliście?»
Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!» Jezus zapłakał. Żydzi więc
mówili: «Oto jak go miłował!» Niektórzy zaś z nich powiedzieli: «Czy
Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie
umarł?»
A Jezus, ponownie okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień.
Jezus powiedział: «Usuńcie kamień!»
Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie».
Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?»
Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze,
dziękuję Ci, że Mnie wysłuchałeś. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze
wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie tłum to powiedziałem,
aby uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś». To powiedziawszy, zawołał donośnym
głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i
ręce przewiązane opaskami, a twarz jego była owinięta chustą. Rzekł do
nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić».
Wielu zatem spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.
Jezus, przechodząc, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia.
Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się
urodził niewidomy – on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on
nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim
objawiły sprawy Boże. Trzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał,
dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać.
Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata».
To powiedziawszy, splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył
je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce
Siloam» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił,
widząc.
A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili:
«Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak,
to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On
zaś mówił: «To ja jestem».
Mówili więc do niego: «Jakżeż oczy ci się otworzyły?» On
odpowiedział: «Człowiek, zwany Jezusem, uczynił błoto, pomazał moje
oczy i rzekł do mnie: „Idź do sadzawki Siloam i obmyj się”. Poszedłem
więc, obmyłem się i przejrzałem». Rzekli do niego: «Gdzież On jest?»
Odrzekł: «Nie wiem».
Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do
faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu
oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób
przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i
widzę».
Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od
Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób
człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstał wśród nich rozłam.
Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim mówisz, jako
że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok».
Żydzi jednak nie uwierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, aż
przywołali rodziców tego, który przejrzał; i wypytywali ich, mówiąc:
«Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomy
urodził? W jaki to sposób teraz widzi?» Rodzice zaś jego tak
odpowiedzieli: «Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomy.
Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi; nie wiemy także, kto mu
otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, będzie mówił sam
za siebie». Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi
bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie
wyłączony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: «Ma swoje
lata, jego samego zapytajcie».
Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli
do niego: «Oddaj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest
grzesznikiem». Na to odpowiedział: «Czy On jest grzesznikiem, tego nie
wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę». Rzekli więc do niego:
«Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?» Odpowiedział im: «Już
wam powiedziałem, a wy nie słuchaliście. Po co znowu chcecie słuchać?
Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?»
Wówczas go obrzucili obelgami i rzekli: «To ty jesteś Jego uczniem, a
my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza.
Co do Niego zaś, to nie wiemy, skąd pochodzi».
Na to odpowiedział im ów człowiek: «W tym wszystkim dziwne jest to,
że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg nie
wysłuchuje grzeszników, ale wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem
Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy
niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby
nic uczynić».
Rzekli mu w odpowiedzi: «Cały urodziłeś się w grzechach, a nas pouczasz?» I wyrzucili go precz.
Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go, rzekł do
niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż
to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest nim
Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział:
«Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon.
A Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, żeby
ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się
niewidomymi». Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli, i
rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do
nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ
mówicie: „Widzimy”, grzech wasz trwa nadal».
Jezus przybył do miasta samarytańskiego zwanego Sychar, w pobliżu
pola, które dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba.
Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle. Było to około szóstej
godziny.
Wówczas nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł
do niej: «Daj Mi pić!» Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do
miasta, by zakupić żywności.
Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz
mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić? » Żydzi bowiem i Samarytanie
unikają się nawzajem.
Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała,
kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić”, to prosiłabyś Go, a dałby
ci wody żywej».
Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia
jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od
ojca naszego, Jakuba, który dał nam tę studnię, i on sam z niej pił, i
jego synowie, i jego bydło?»
W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę,
znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie
będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim
źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu».
Rzekła do Niego kobieta: «Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać».
A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!»
A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus:
«Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten,
którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z
prawdą».
Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie
nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie
jest miejsce, gdzie należy czcić Boga».
Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina,
kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy
czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie
bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest,
kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu
i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem;
trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».
Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko».
Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię».
Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą.
Żaden jednak nie powiedział: «Czego od niej chcesz? – lub: Czemu z nią
rozmawiasz?» Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I
mówiła ludziom: «Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział
wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?» Wyszli z miasta i
szli do Niego.
Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: «Rabbi, jedz!» On im rzekł: «Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie».
Mówili więc uczniowie między sobą: «Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?»
Powiedział im Jezus: «Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który
Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: „Jeszcze cztery
miesiące, a nadejdą żniwa?” Oto powiadam wam: Podnieście oczy i
popatrzcie na pola, jak się bielą na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już
zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem
ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden
sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem, abyście żęli to, nad czym wy się
nie natrudziliście. Inni się natrudzili, a wy w ich trud weszliście».
Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu
kobiety świadczącej: «Powiedział mi wszystko, co uczyniłam». Kiedy więc
Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich został. Pozostał
tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło dzięki Jego słowu, a
do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu,
usłyszeliśmy bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest
Zbawicielem świata».
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego, Jana, i
zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich:
twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak
światło. A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, rozmawiający z Nim.
Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli
chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i
jeden dla Eliasza».
Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku
odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie,
Jego słuchajcie!» Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się
zlękli.
A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie
lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego
Jezusa.
A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im, mówiąc: «Nie opowiadajcie
nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie».
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A
gdy pościł już czterdzieści dni i czterdzieści nocy, poczuł w końcu
głód.
Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem».
Lecz On mu odparł: «Napisane jest: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”».
Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na szczycie
narożnika świątyni i rzekł Mu: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w
dół, napisane jest bowiem: „Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, a na
rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień”».
Odrzekł mu Jezus: «Ale napisane jest także: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”».
Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu
wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: «Dam Ci
to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon».
Na to odrzekł mu Jezus: «Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane:
„Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć
będziesz”».
Wtedy opuścił Go diabeł, a oto przystąpili aniołowie i usługiwali Mu.